Bywa czasem tak, że zawodnik starając się zarobić 2 czy 3 % na szybkości nierozsądnie stosuje pozycję jajo czy bolid zapominając, że zyskałby 4- czy 5- procentową jej zwyżkę wkładając taki sam wysiłek w poszukiwania lepszego poślizgu. Jak jednak rozsądzić tak subtelne odcienie? Można to zrobić tylko pod warunkiem doskonałego opanowania obydwóch elementów i stosując metodę prób i błędów w połączeniu z pomiarami czasu przejazdu. W każdym razie przestrzegajmy zasady, że maksymalny poślizg nart po śniegu możliwy jest do uzyskania przy minimum „wymiany sil” pomiędzy nartami i śniegiem. Ta wymiana sił składa się z trzech elementów: tarcie pomiędzy ślizgiem nart a śniegiem, wynikające z natury ślizgu stosowania smarów, zaburzenie tarcia ślizg narty-śnieg, spowodowane bądź przez zmiany obciążenia wynikające z nierówności terenu, bądź przez niewłaściwe rozłożenie ciężaru ciała narciarza, tarcie krawędzi nart o śnieg występujące zawsze, gdy narty nie są prowadzone płasko po śniegu. Należy pamiętać, że długie skręty wykonywane podczas zjazdu nie powodują żadnej zmiany tarcia krawędzi, bowiem przemieszczenie poprzeczne jest nieporównywalnie małe w stosunku do przemieszczenia podłużnego nart. Przeciwnie, mocne dociążenie nart w jeździe na wprost powoduje znaczną wymianę sił pomiędzy krawędziami nart i śniegiem, a to z racji różnicy kształtu ślizgów nart i kierunku ich ruchu. Mówiąc o problemach maksymalnego poślizgu nart po śniegu należy również zwrócić uwagę na fakt, że rosną one wraz z wagą narciarza. Im cięższy narciarz tym straty szybkości spowodowane drobnym nawet błędem stają się widoczniejsze.
