Przy dziesiątej lub dwudziestej próbie szusowania zauważymy, że prędkość zjazdu nie wzrasta w sposób nieograniczony. Poznamy, że każdy stok ma swoją określoną „szybkość progową”, przy której opór powietrza zrównoważą przyspieszenie wynikające ze spadku stoku. Podczas swobodnego szusowania doznamy prawdziwej przyjemności wynikającej z opanowania nart i szybkości. Szybkość progowa stoku nie jest stała, zależy w dużym stopniu od oporu stawianego przez sylwetkę narciarza. Zauważymy, że przy wyprostowaniu się i wyciągnięciu w bok ramion, szybkość ta zmniejszy się wyraźnie, podczas gdy zachowując pozycję „jajo” możemy ją wyraźnie zwiększyć. W miarę oswajania się ze zjazdem dojdziemy do wniosku, że bardzo często łatwiej jest jechać po stoku z szybkością progową powiedzmy 8090 km/godz., niż stale hamując ograniczać ją do np. 70 km/godz. Mimo że większą część trasy zjazdowej można przejechać bez hamowania, umiejętność ta jest niezbędna, bowiem dość często zdarzają się trudne i niebezpieczne przejazdy wymagające dobrego jej opanowania. W zjeździe najlepszym sposobem kontroli szybkości jest plug. Nawet jeśli dotychczas umiejętność wykonywania pługu nie była niezbędna, teraz musimy ją opanować. W tym celu wybierzmy łatwą, lecz dość gładką i szybką trasę i starajmy się przejechać pługiem ślizgowym jak najdłuższe jej odcinki, zachowując dużą, ok. 40 km/godz. szybkość jazdy. Ćwiczenie to doprowadzi do lepszego opanowania równowagi i zaostrzy wyczucie pracy wewnętrznych krawędzi nart, jak również przygotuje mięśnie pośladkowe do ciężkiej pracy, która je czeka podczas zjazdu.
